Było spokojne, wrześniowe przedpołudnie, które spędziłem spacerując po płytkim rozlewisku na alaskańskiej wyspie Kodiak. Zacząłem się nudzić, ponieważ miałem obiecane, że będzie tu dużo żerujących niedźwiedzi ale niestety albo nie były głodne albo żerowały w innym miejscu. Niespodziewanie z wysokich traw porastających brzeg rozlewiska wyłonił się ogromny niedźwiedź, który wyglądał na równie znudzonego jak ja byłem, jeszcze chwilę wcześniej ;) Zaczął rozglądać się na boki i nagle ruszył biegiem wprost na mnie. W obiektywie aparatu zbliżał się w zatrważającym tempie. Musiałam całą swoją siłą woli powstrzymywać się przed bezsensowną ucieczką, pamiętając o zasadzie: “Ucieka tylko jedzenie”. Nagle zanurzając głowę w wodzie, zatrzymał się równie gwałtownie jak wcześniej ruszył. Na szczęście okazało się, że polował na łososia a nie na mnie…